Resort finansów ma gotowy projekt przepisów, które umożliwią mu publikowanie niektórych danych podatkowych największych firm.



MF kończy prace nad ustawą, która odsłoni część zakrytych dziś informacji o największych płatnikach CIT. Projekt jeszcze w czerwcu trafi do konsultacji międzyresortowych. Na mocy nowego prawa minister finansów będzie mógł ujawniać takie informacje jak: przychody, koszty ich uzyskania czy wielkość należnego podatku. Na listę ma trafić 1 proc. przedsiębiorstw o największych przychodach – dziś ok. 5 tys. firm. Od zapowiedzi wprowadzenia tego prawa, które MF składało już pod koniec marca, cel resortu był jasno określony: chodzi o zwiększenie odpowiedzialności biznesu. Przedsiębiorcy mają czuć presję społeczną, bo jawność danych ułatwi kontrolę ich zachowań. A także analizę, czy rozliczają się rzetelnie z krajem, w którym działają.
– Naszym celem jest pokazanie społeczeństwu, które z największych podmiotów, z jakich branży i w jakiej wysokości płacą podatki. Chodzi o zwiększenie społecznej świadomości, pokazanie na ile duże przedsiębiorstwa wywiązują się ze swoich obowiązków podatkowych. Takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje w innych krajach, w Skandynawii zakres ujawnianych danych jest bardzo szeroki. My tak daleko w naszych propozycjach nie idziemy – mówi DGP Maciej Żukowski, dyrektor departamentu podatków dochodowych MF.
Plany resortu nie budzą dużych kontrowersji wśród przedsiębiorców. Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP zwraca uwagę, że będą one dotyczyły stosunkowo wąskiej grupy największych firm, których większość danych finansowych i tak jest już jawna.
– Często są notowane na giełdzie, więc ich dane są łatwo weryfikowalne. Te, które nie są notowane, też mają obowiązek składania sprawozdań finansowych w KRS. Największe przedsiębiorstwa tak czy owak muszą tego typu informacje ujawniać. W tym kontekście pomysł MF może ułatwić do nich dostęp, ale nie jest to jakaś rewolucja – mówi Łukasz Kozłowski.
Według niego może to nawet pomóc przedsiębiorstwom – np. tym z udziałem kapitału zagranicznego – w walce o dobre imię.
– Biorąc pod uwagę obecną atmosferę, często nieprzychylną wobec firm zagranicznych, gdy pod ich adresem kierowane są oskarżenia o unikanie opodatkowania, ujawnianie tych danych może być wręcz korzystne, bo będzie można publicznie te oskarżenia obalić. O ile rzeczywiście są one bezpodstawne – mówi Łukasz Kozłowski. I dodaje, że piętnowanie firm unikających podatków może liczyć na poparcie w środowisku przedsiębiorców, bo zaniżanie zobowiązań wobec fiskusa to nieuczciwa konkurencja rynkowa. A zapowiadana przez Ministerstwo Finansów metoda walki z tym jest lepsza niż nakładanie dodatkowych obostrzeń na wszystkie firmy.
– Publikowanie danych podatkowych to takie miękkie działania, które nie mają większych skutków ubocznych, szczególnie dla tych, którzy z podatków rozliczają się uczciwie. Natomiast jakieś dodatkowe obciążenia musiałyby dotyczyć wszystkich, w tym również tych, którzy podatków nie unikają – uważa Kozłowski.
Resort finansów na razie nie ujawnia szczegółów projektu, ale prawdopodobnie miałby on zacząć działać od początku 2018 r. Ujawnianie danych podatkowych dużych firm idzie w parze z innymi działaniami MF, których celem jest uszczelnienie systemu podatku dochodowego od przedsiębiorstw. Resort od kilku tygodni wydaje ostrzeżenia optymalizacyjne, czyli informuje, jaki typ działań, których efektem jest zmniejszenie obciążeń podatkowych, może zostać zakwestionowany przez fiskusa. Według Radosława Piekarza, doradcy podatkowego z kancelarii A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz ostrzeżenia optymalizacyjne to bardzo skuteczna metoda uszczelniania CIT.
– Nazywam to zarządzaniem strachem. Publikacja ostrzeżeń bardzo wpływa na decyzje przedsiębiorców, decyduje o tym, czy będą stosowali rozwiązanie optymalizacyjne, czy nie. To lepsza metoda uszczelniania CIT niż lista danych największych podatników. Żeby publikowanie danych było skuteczne, a presja rzeczywiście przyniosła skutek, grupa podatników objętych tym prawem musiałaby być większa niż tylko 1 proc. największych – przekonuje Piekarz. Według niego w grupie 5 tys. firm, których dane staną się jawne, i tak niewiele podmiotów stosuje agresywną optymalizację zaniżającą podatek.
– Ci przedsiębiorcy ze względu na swoją wielkość są na świeczniku, fiskus się im stale przygląda, z czego oni zdają sobie sprawę. Ujawnić powinno się dane wszystkich podatników CIT. Mam nadzieję, że projekt MF to tylko test i z czasem zostanie on rozszerzony – mówi Radosław Piekarz.