Na rachunkach, a raczej płatnościach za nie wciąż można nieźle zarobić. Najlepsze punkty kasowe zarabiają na czysto nawet 10 tys. zł miesięcznie.
Można by pomyśleć, że w dobie internetu okienka kasowe to instytucja zamierająca. Tak jednak nie jest. Szczególnie jeśli chodzi o mniejsze miasta, gdzie dostęp do sieci wciąż jest ograniczony. Podobnie jak do super- i hipermarketów, które w większości w swojej ofercie również posiadają już usługę płatności za rachunki.
- Do tego są one w stanie zejść z prowizji za dokonywane płatności nawet do 0 proc., a wszystko po to, by przyciągnąć klientów do sklepu. Na szczęście nie ma ich zbyt wielu w mniejszych miasteczkach, co zwiększa przewagę punktów kasowych, które z kolei są konkurencją dla innych instytucji finansowych - wyjaśnia Włodzimierz Karkoszka, prezes Grupy Finansowej ES, która w kraju rozwija punkty kasowe pod logo Expert Agencja Opłat. Jak zaznacza, najlepsi agenci spółki działają w miastach liczących 10-50 tys. mieszkańców.
Zatem na własnym okienku kasowym ciągle można zarobić. Szczególnie że spodziewany jest wzrost liczby osób korzystających z usług agencji finansowych. A wszystko w związku z obserwowanym spowolnieniem gospodarczym, które zmusza do szukania oszczędności na każdym kroku. A korzystając z punktów kasowych, na pewno można nieco mniej uszczuplić portfel z tytułu płaconych prowizji za dokonane płatności. Pobierane przez nie opłaty są na ogół o połowę niższe od tych, jakich żądają kasy banków. Wahają się od 1 zł do 2,50 zł.
- Staramy się być konkurencyjni na tym rynku. Dlatego organizujemy promocje, polegające na obniżeniu prowizji do 0,99 zł. Średnio opłaty kształtują się w naszych punktach na poziomie 2,39 zł, przy czym nie może to być mniej niż 0,4 proc. wpłacanej kwoty - opowiada Włodzimierz Karkoszka.

Zezwolenie nie jest potrzebne

Prowizja jest najważniejszym powodem, dla którego obecnie z pośrednictwa okienek kasowych korzysta już 35 proc. Polaków, zostawiając w nich ponad 100 mln zł rocznie tytułem prowizji.
Ale to niejedyna zaleta punktów kasowych. Jest nią również to, że można w nich opłacić wszystkie rachunki, w tym RTV, ZUS, US, bez konieczności stania w długich kolejkach, na jakie są narażeni klienci w bankach czy na poczcie.
Co ważne, okienko kasowe może założyć każda osoba, która uruchomi działalność gospodarczą i jest niekarana. Do prowadzenia tego rodzaju działalności nie jest bowiem wymagane żadne pozwolenie. Nie trzeba też dysponować dużymi oszczędnościami.
Wystarczy mieć 5-6 tys zł. Tyle bowiem potrzeba na wyposażenie stoiska, w którym będzie prowadzona działalność. A składa się na nie po pierwsze boks kasowy, który można już kupić za 1,5-2 tys. zł. Do tego dochodzi komputer, na który potrzeba niewiele więcej pieniędzy, drukarka oraz czytnik kodów kreskowych.
- Zakup dwóch ostatnich urządzeń to koszt około 800-1 tys. zł - uzupełnia Włodzimierz Karkoszka.
Oprócz tego warto wyposażyć stoisko w sejf, system alarmowy, a dla większego bezpieczeństwa zainstalować szybkę antywłamaniową. Do tego dochodzą jeszcze wydatki związane z wynajmem powierzchni lub lokalu, w którym będzie prowadzona działalność, oraz jego eksploatacją.
Lokalizacja punktu kasowego, który powinien mieć wielkość minimum 10 mkw., jest jednym z ważniejszych czynników wpływających na powodzenie interesu. Z zasady otwiera się go jak najbliżej miejsca zamieszkania potencjalnych klientów.
- Preferowane są osiedla mieszkaniowe, ale dobrym miejscem są też główne ulice miast, gdzie panuje duży ruch pieszych - wyjaśnia Laura Byczkowska z Lubuskiej Grupy Kapitałowej.

Wysokie zyski

Jeśli chodzi o zyski, jakie można wygenerować na własnym punkcie kasowym, to potrafią one dochodzić nawet do 10 tys. zł. Wszystko jednak zależy od liczby przelewów, jakie zostaną dokonane w punkcie kasowym. Dochód stanowi bowiem prowizja pobierana od każdego z nich.
- Najlepsze placówki mają po 10-15 tys. transakcji miesięcznie - mówi Laura Byczkowska.
Średnio jednak zysk okienka kasowego oscyluje w granicach 2,5-5 tys. zł.
- Mówimy tu jednak o placówkach już istniejących - informuje prezes Grupy Finansowej ES.
Bo jak zauważa, trudno jest na razie oszacować, jak kryzys na rynku finansowym przełoży się na funkcjonowanie tego rodzaju obiektów.
- Do tego konkurencja w segmencie punktów kasowych jest ogromna, co powoduje, że nowej placówce trudno jest się przebić na rynku - uważa Włodzimierz Karkoszka.
Wśród innych minusów tego biznesu można wymienić dłuższe godziny pracy, na którą dziennie należy przeznaczyć około 10 godzin. Poza tym, by punkt był bardziej dochodowy, warto otworzyć go w sobotę, a niekiedy także w niedzielę. Warto też pamiętać o tym, że jest to działalność obarczona wysokim ryzykiem. W grę wchodzą bowiem pieniądze, które klienci przekazują za naszym pośrednictwem na uregulowanie swoich należności. Rozwiązaniem problemu jest ubezpieczenie działalności, którego wymagają zresztą już wszystkie funkcjonujące na tym rynku sieci. Podobnie zresztą jak zaświadczenia o niekaralności. Niektóre dodatkowo sprawdzają jeszcze potencjalnego partnera w bazach informacji gospodarczej.
- Poza ubezpieczeniem stoiska oraz OC można też ubezpieczyć transportowanie gotówki z placówki do banku. Jest ono jednak dość kosztowne. Należy je liczyć w tysiącach złotych - zauważa Laura Byczkowska.
- Przy większych kwotach sugerujemy naszym partnerom skorzystanie z usługi konwoju - mówi Włodzimierz Karkoszka.
Jest on zresztą obowiązkowy, gdy transportowana kwota wynosi 0,3 proc. sumy 120 średnich krajowych pensji.



Bez opłat licencyjnych

Oznacza to, że decydując się na prowadzenie okienka kasowego w ramach sieci, trzeba liczyć się z większymi kosztami działalności. Z drugiej strony możemy liczyć na większą liczbę klientów.
- Po fali bankructw, jaka była obserwowana w poprzednich latach w tej branży, konsumenci bardziej skłaniają się ku znanym i sprawdzonym markom, którym bez obaw będą mogli powierzyć swoje pieniądze - zauważa Włodzimierz Karkoszka.
Wśród firm sieciowych, przyjmujących wpłaty gotówkowe są m.in. Expert Agencje Opłat, Monetia, Lubuska Grupa Kapitałowa czy Intax. Przy nawiązaniu współpracy z większością z nich nie ma opłaty licencyjnej. Wyjątkiem jest Lubuska Grupa Kapitałowa. W jej przypadku wynosi ona 260 zł netto.
- Podczas trwania umowy podpisywanej bezpośrednio z BRE Bankiem, z którym współpracujemy, partnerzy nie ponoszą już żadnych kosztów - zaznacza Laura Byczkowska.
Inaczej jest w Expert Agencji Opłat, której franczyzobiorca dzieli się z właścicielem sieci wypracowaną prowizją. Oddaje mu do 30 proc. zysków.
- Nie interesują go natomiast opłaty bankowe przy przelewach pieniędzy uzyskanych od klientów oraz za prowadzenie konta. Przekazujemy partnerowi poza tym pieczątkę z firmowym logo oraz 4 tys. ulotek reklamowych do promocji punktu - wymienia Włodzimierz Karkoszka.
Dodaje, że firma zapewnia też nowym partnerom system szkoleń.
Czy warto decydować się na współpracę z siecią? Zdaniem wielu ekspertów - tak. Przede wszystkim dlatego że są one powiązane z bankami, które przejmują pełną odpowiedzialność za uczciwość transakcji dokonywanych w punktach kasowych. A to może gwarantować większy napływ klientów, którzy szukają pewnych instytucji finansowych.
ABY URUCHOMIC PUNKT KASOWY
• nie jest wymagane zezwolenie
• wystarczy założyć własną działalność gospodarczą
• trzeba posiadać zaświadczenie o niekaralności
• trzeba posiadać polisę ubezpieczeniową
• trzeba mieć zaświadczenie z ZUS i urzędu skarbowego o niezaleganiu z płatnościami
• trzeba przejść pozytywnie weryfikację w bazach informacji gospodarczej
• trzeba posiadać własny lub wynajęty lokal