Widzę możliwość, że PKB wzrośnie w tym roku więcej niż 3,6 proc. - mówi w rozmowie z PAP wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Nie wyklucza, że również deficyt finansów będzie w tym roku "znacząco niższy" niż planowane 2,9 proc.

Wicepremier powiedział PAP, że rząd podtrzymuje prognozy, że PKB wzrośnie w tym roku o 3,6 proc. "Choć widzę możliwość, że ten poziom zostanie przekroczony" - zaznaczył.

Morawiecki dodał, że "optymistycznie" patrzy na bieżący rok, jeśli chodzi o poprawę ściągalności podatków. "Myślę, że przekroczymy nasze założenia" - ocenił.

M.in. dzieki temu, w opinii Morawieckiego, "przy poprawie ściągalności CIT i VAT, którą widzimy, będziemy mieć niższy deficyt niż zakładane przez nas 2,9 proc.". "Być może wynik będzie znacząco lepszy" - powiedział wicepremier.

Zapewnił też, że rząd nie planuje żadnych zmian w stawce podatku VAT, zamierza natomiast skoncentrować się właśnie na poprawie ściągalności tego podatku. Podkreślił zarazem, że "w podatkowej partii szachów z zorganizowaną przestępczością, Ministerstwo Finansów odzyskało inicjatywę strategiczną i nie zawaha się zbijać pionków, gońców, czy hetmanów czy przeciwnika".

Rząd przyjął niedawno Aktualizację Programu Konwergencji. Ekonomiści oceniają, że zawarte w niej założenia dotyczące rozwoju gospodarczego są dość optymistyczne.

Mateusz Morawiecki: Przypominam sobie analizy i prognozy instytucji finansowych i międzynarodowych sprzed kilku miesięcy dotyczące wzrostu gospodarczego w latach 2017-2018. Mówiły one o wzroście PKB w okolicach 2 proc., a niektóre nawet poniżej. Dziś te same instytucje prześcigają się w podnoszeniu prognoz naszego wzrostu na te lata. My utrzymujemy naszą prognozę, która zakłada, że PKB wzrośnie w tym roku o 3,6 proc., choć widzę możliwość, że ten poziom zostanie przekroczony.

Poprawia się jakość naszego wzrostu gospodarczego - będzie coraz więcej inwestycji, wzrośnie eksport. Komisja Europejska w swojej analizie prognoz eksportu na najbliższe lata przewiduje, że Polska będzie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o dynamikę przyrostu eksportu w UE. Po kilkunastu miesiącach posuchy widzimy ożywienie w inwestycjach. Trzeba jednak pamiętać, co wie każdy przedsiębiorca, że przygotowanie inwestycji to nie odgrzanie obiadu w mikrofalówce, ale długotrwały proces, który wiąże się z uzyskaniem zgód środowiskowych, administracyjnych, budowlanych. To wszystko wymaga czasu. Rozkręcamy inwestycje poprzez Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Wszystkie działania gospodarcze, które rząd prowadzi pod kierownictwem pani premier, mają ustawiony azymut na poprawę sytuacji polskich rodzin i polskiej gospodarki.

Dziś, rzeczywistość gospodarcza prześciga przewidywania instytucji finansowych. W przypadku polskiej gospodarki mówimy teraz o ryzyku rewizji naszego wzrostu gospodarczego, ale w górę. Podsumowując, ostatnie wyniki są bardzo dobre, nasza gospodarka rozwija się bardzo dynamicznie. Właśnie skończyły się targi w Hanowerze, które były sukcesem polskiej nowoczesnej przedsiębiorczości. W czwartek ogłosiliśmy historyczną umowę na przywóz LNG z USA do Polski. Rozmawiałem na ten temat z Rickiem Perry, sekretarzem energii USA dosłownie kilka tygodni temu. Polska gospodarka nie tylko rośnie, polska gospodarka nabiera zupełnie innej, zdecydowanie lepszej jakości.

Rozwój polskiej gospodarki i jego perspektywy nie są kwestionowane. Wątpliwości budzi natomiast plan stopniowego i trwałego obniżenia deficytu sektora finansów publicznych do 1,2 proc. PKB w 2020 r. Czy to realne założenie, tym bardziej, że budżet czekają olbrzymie wydatki związane z programem 500+, obniżeniem wieku emerytalnego, czy wydatkami na współfinansowanie inwestycji unijnych?

M.M.: Mam dwa kluczowe cele - po pierwsze zapewnienie finansowania celów społecznych, a po drugie modernizacja Polski i wsparcie rozwoju przedsiębiorstw. Tego typu rozwój tworzy dobrą perspektywę wzrostu gospodarczego. Odpowiedź na te pytanie wiąże się z kwestią uszczelnienia systemu podatkowego. Tu mamy pierwsze dobre wyniki, choć nie chciałbym chwalić dnia przed zachodem słońca. Niemniej bardzo optymistycznie patrzę na bieżący rok, myślę, że przekroczymy nasze założenia. Walka z nieuczciwymi firmami ma z jednej strony chronić uczciwych obywateli przed okradaniem ich i skończyć "z papierowym państwem", a z drugiej strony zabezpieczyć środki na poprawę życia polskich rodzin. Chciałbym podziękować wszystkim uczciwym podatnikom, w tym przedsiębiorcom, bo dzięki nim mamy więcej czasu, ludzi i środków na zwalczanie podatkowych przestępców. W podatkowej partii szachów z zorganizowaną przestępczością, Ministerstwo Finansów odzyskało inicjatywę strategiczną i nie zawaha się zbijać pionków, gońców, czy hetmanów czy przeciwnika.

Jeśli chodzi o deficyt, to zeszły rok zakończył się wynikiem 2,4 proc. PKB, choć prognozy z rynku mówiły o przekroczeniu 3 proc. Osiągnęliśmy to bez wliczenia przychodów z aukcji LTE. Gdyby je zaliczyć, to deficyt spadłby do poziomu 1,9 proc. PKB. Nie pamiętam, kiedy był poniżej 2 proc. Pamiętam za to, że za naszych poprzedników dwa razy przekroczył grubo 7 proc., a Komisja Europejska nałożyła na Polskę 5-letnią procedurę nadmiernego deficytu. W tym roku prognozy mówią ok. 3 proc. deficycie. Ja zakładam jednak, że przy poprawie ściągalności CIT i VAT, którą widzimy, będziemy mieć niższy deficyt niż zakładane przez nas 2,9 proc. Być może wynik będzie znacząco lepszy. Jeśli chodzi o wskaźniki ściągalności, to bardzo ważny będzie kwiecień, ale wszystko wskazuje na to, że jest nieźle. Wracając do pytania o konwergencję - ścieżka spadku deficytu jest realistyczna, jakkolwiek ambitna. Kwartał po kwartale pokazujemy jednak, że jest możliwa do wykonania.

Czy rozpoczęły się już prace nad przyszłorocznym budżetem? Czy będzie on oparty na tych założeniach, które zostały pokazane w programie konwergencji?

M.M.: Prace nad przyszłorocznym budżetem się zaczęły, ale tylko w Ministerstwie Finansów. Mamy szereg różnych wariantów, więc za wcześnie jest mówić na jakich założeniach się oprzemy. Na pewno chcemy, by deficyt budżetowy był poniżej 3 proc., chcemy zabezpieczyć środki na potrzeby społeczne, ale także na rozwój cywilizacyjny i modernizację gospodarki. Idziemy też mocno do przodu z ustawą, która ma zwiększyć do 100 proc. jednorazową amortyzację wydatków na badania i rozwój.

Zgodnie z programem konwergencji w przyszłym roku mają być zamrożone płace w budżetówce. Będą też jakieś pozytywne informacje?

M.M.: PO i PSL przez 7 lat zamrażały fundusz większości pozycji budżetowych. My już przystąpiliśmy do modernizacji służb policyjnych, wojskowych, w budżetówce nastąpiły przyrosty wynagrodzeń. Nie mówimy więc o zamrożeniu płac, ale o optymalizacji administracji publicznej i biurokracji. W czasach naszych poprzedników liczba urzędników przyrosła o 140 tys. W naszym przypadku chcemy, żeby nie było takich przyrostów, żeby obywatele wiedzieli, że dbamy o wysoką jakość państwa, ale nie chcemy rozdmuchać biurokracji. Raczej chcemy poprawić jej jakość i nagradzać za postawę służby. Bo to urzędnicy różnych szczebli stanowią często pierwszy kontakt państwa z obywatelem. Toczymy też cały czas dialog z KE w sprawie podatku handlowego. Chcemy usłyszeć, jakiego rodzaju podatki są możliwe, skoro w niektórych krajach takie podatki są. Oczekujemy równego traktowania.

Czy i kiedy należy oczekiwać obniżenia VAT do 22 proc.?

M.M.: Na razie nie mamy planu podwyższania VAT, ani żadnych zmian w tym podatku. Chcemy tylko uszczelniać podatek VAT. Dzisiejszym Eliotem Nessem jest system informatyczny, który pozwala łapać polskich Al Capone, którzy do tej pory okradali państwo polskie na kilkadziesiąt miliardów rocznie. Poprzednie rządy tego problemu nie dostrzegały.