Polska jest wspierana środkami unijnymi, ale "z każdego euro 70 centów ponownie odpływa za granicę" - mówił w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla austriackiej agencji APA polski dyplomata Jacek Czaputowicz.

Udzielił go w piątek w Instytucie Polskim w Wiedniu, gdzie jako dyrektor warszawskiej Akademii Dyplomatycznej MSZ wygłosił wykład "Europa państw – federacja czy imperium? Wizja UE z perspektywy Polski".

Czaputowicz zwrócił uwagę, że przeciętny dochód w Polsce to jedna czwarta tego co w państwach zachodnioeuropejskich i Polska pozostaje krajem emigracyjnym. Jak zaznaczył, Polska jest wspierana środkami unijnymi, ale "z każdego euro 70 centów ponownie odpływa za granicę"; kraj otworzył swój rynek dla zagranicznych firm, co było warunkiem wejścia do UE, a kompensować to ma unijne wsparcie dla Polski.

"Inwestycje przyniosły pozytywne efekty, ale zyski są transferowane do innych państw, co znacznie zubaża polski budżet i stanowi wyjaśnienie, dlaczego dochody są w Polsce o wiele niższe niż w państwach zachodnioeuropejskich i dlaczego pozostaliśmy ubogim krajem ze skromnym budżetem świadczeń społecznych" - powiedział Czaputowicz.

Odpowiadając na pytanie dlaczego Polska nie dotrzymuje porozumień w sprawie rozdzielania uchodźców między kraje członkowskie UE wyjaśnił, że sami uchodźcy nie wybieraliby Polski jako kraju docelowego, gdyż w niektórych regionach także dla polskich obywateli poziom życia jest w porównaniu z państwami zachodnioeuropejskimi niski. "Czy UE ma prawo zmuszać ich do przybywania do Polski wbrew ich woli?" - zapytał.

Jak zaznaczył, z punktu widzenia dyplomaty i naukowca konieczne są reformy, które poprzez demokrację wzmocniłyby legitymizację instytucji unijnych i jednocześnie zwróciłyby państwom członkowskim władzę podejmowania decyzji politycznych. "Problemem UE jest niedostateczne zaufanie obywateli do instytucji wspólnotowych", ale fenomen ten występuje silniej w krajach zachodnioeuropejskich jak Francja i Austria niż w Polsce, gdzie 70 proc. społeczeństwa popiera członkostwo w UE - wskazał Czaputowicz.

Według niego, Brexit jest dobrym przykładem sceptycyzmu wobec UE w Europie Zachodniej i będzie miał następstwa dla około 800 tys. pracujących w Wielkiej Brytanii Polaków. Dlatego Polska domaga się, by w trakcie rokowań na temat wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE zabezpieczono ich prawa. Wobec Londynu należy zająć jasne stanowisko, co dotyczy także współpracy handlowej. Czaputowicz odrzucił jednocześnie ideę zawierania w tych sprawach umów dwustronnych.

Jak podkreślił, przyszła współpraca z Wielką Brytanią jest ważna również dlatego, że ma ona największą w UE armię i status stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Wspólna europejska polityka obronna tak, ale musimy także utrzymać skuteczne NATO i dobre stosunki z USA" - powiedział. Obecność militarną NATO i USA na wschodniej flance Sojuszu uznał za gwarancję ochrony przed agresją rosyjską. "Austria jest neutralna i czuje się bezpieczna. My jesteśmy w innej sytuacji" - przypomniał.

Przyznał, że sankcje wobec Rosji spowodowały także straty gospodarcze dla Polski, ale ponieważ kraj kieruje się wartościami europejskimi, to jego społeczeństwo liczy się z takimi niedogodnościami. "Potrzebujemy idealistycznej polityki zagranicznej i musimy się opowiadać za równością, demokracją, sprawiedliwością, antyautorytaryzmem, polityką nieinterwencji oraz przestrzeganiem prawa międzynarodowego" - zadeklarował.