Działający od 2016 r. Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) będzie mógł finansować projekty w naszym regionie.
FINANSE
Taką informację przekazał nam Radosław Pyffel, przedstawiciel Polski w banku. – Ta zmiana to sukces Polski i duża korzyść dla naszych firm, które, myśląc o ekspansji na rynkach dalekowschodnich, będą też mogły realizować projekty w Polsce czy w krajach sąsiednich – mówi Pyffel. Według niego jeszcze w kwietniu do naszego kraju przyjedzie z wizytą wysoki rangą przedstawiciel banku.
– Teraz możliwości wykorzystania instrumentów AIIB, którego jako Polska jesteśmy współzałożycielem, są znacznie większe – dodaje. Zastrzega jednak, że AIIB nie udzieli kredytu na każdy projekt. – Działalność sprowadza się do kilku obszarów związanych z transportem i logistyką, sektorem energetycznym oraz szeroko pojętym wykorzystaniem wody. To oznacza, że nie można u nas liczyć na sfinansowanie budowy fabryki. Zupełnie inaczej, gdyby była mowa o nawet dużym projekcie infrastrukturalnym, szczególnie takim, który byłby związany np. z transportem z Azji do Europy – wyjaśnia Pyffel.
– To decyzja, na którą można patrzeć z perspektywy polityki gospodarczej. Ona pokazuje, że interesy Chin i innych krajów azjatyckich wykraczają już poza ten kontynent i mają charakter globalny. Trzeba mieć też na uwadze, że rentowność projektów realizowanych w Azji jest dziś mniejsza niż kilka lat temu. Różnica w porównaniu z tym, co można uzyskać np. w naszym regionie, jest dużo mniejsza. Europejskie stopy zwrotu stają się dla Chińczyków akceptowalne – ocenia Jarosław Dąbrowski, prezes firmy DF Capital & Management, butiku inwestycyjnego działającego m.in. w Państwie Środka.
Pyffel przyznaje, że teoretycznie AIIB mógłby być zainteresowany takimi projektami, jak budowa Centralnego Portu Lotniczego czy rozwoju wodnych dróg śródlądowych. Wartość pierwszego projektu jest szacowana na ok. 30 mld zł. Łączne koszty drugiego to ok. 60 mld zł w perspektywie 15 lat.
– Polityka interconnectivity, czyli łączenia Chin z Zachodem, ma w Państwie Środka bardzo duże znaczenie. Pamiętajmy, że Polska będzie leżała na nowym jedwabnym szlaku. Wprawdzie AIIB nie został stworzony wprost do tego, by finansować jego budowę, od tego są inne instytucje, ale nie oznacza to, że odrzuciłby takie projekty. Jeśli chcemy mieć wpływ na jedwabny szlak, powinniśmy zgłaszać jak najwięcej projektów. W Azji, w Polsce i jej sąsiedztwie – mówi Pyffel.
AIIB w ciągu pierwszych 15 miesięcy funkcjonowania udzielił kredytów o wartości ponad 2 mld dol. (ok. 8 mld zł).
Radosław Pyffel ma świadomość, że wykorzystanie środków AIIB przez Polskę nie będzie na początku duże. – Do 2020 r. pewne są duże fundusze unijne. Firmy w mniejszym stopniu szukają środków na inwestycje z innych źródeł. Ale powinniśmy myśleć nie tylko o tym, co jest teraz albo będzie za rok, tylko o tym, jak sytuacja będzie wyglądała za 5–10 lat – podkreśla rozmówca DGP.
– Projektów, które mógłby finansować AIIB, w tej chwili rzeczywiście raczej nie ma. Ale w perspektywie trzech do pięciu lat powstaną. Ważne też, by strona chińska dostosowała swoje podejście do lokalnych rynków i zaoferowała odpowiednie warunki finansowe – mówi Jarosław Dąbrowski.
AIIB został założony niespełna dwa lata temu z inicjatywy Chin. Miał być swego rodzaju przeciwwagą dla Banku Światowego, w którym główną rolę odgrywają Stany Zjednoczone. Polska znalazła się w gronie założycieli tej instytucji poza m.in. Rosją, Szwajcarią, Niemcami, Portugalią i kilkudziesięcioma innymi krajami, głównie azjatyckimi. W tym roku akcjonariat AIIB ma się poszerzyć. Dołączą do niego np. Węgry. Dotychczas władze AIIB zatwierdziły finansowanie 11 projektów. Wśród nich jest np. rozbudowa drogi na granicy Tadżykistanu i Uzbekistanu, zwiększenie mocy elektrowni wodnej w Pakistanie czy inwestycja w infrastrukturę gazową w Bangladeszu.
AIIB mógłby być zainteresowany takimi projektami jak budowa CPL