Pod pewnymi względami eksport usług daje więcej korzyści niż eksport towarów.
Coraz więcej zarabiamy na usługach / Dziennik Gazeta Prawna
GOSPODARKA
Mamy kolejny rekord w zagranicznej sprzedaży usług. Jej poziom wyniósł w ub.r. 193,1 mld zł – wynika z opublikowanych danych Narodowego Banku Polskiego. Eksport usług był o 14 proc. większy niż rok wcześniej. Tempo rozwoju było dwa razy wyższe niż w przypadku zagranicznej sprzedaży towarów, na której koncentrują się analizy ekonomistów. To ostatnie spowodowane jest faktem, że w przypadku towarów nasza sprzedaż jest niemal cztery razy większa niż w usługach. Takie porównania również wskazują jednak, że znaczenie usług rośnie – w 2004 r. towary miały nad nimi jeszcze prawie pięciokrotną przewagę.
O ile w przypadku handlu towarami dopiero dwa ostatnie lata przyniosły nadwyżkę (w dużej części była ona spowodowana taniejącymi surowcami, może się więc okazać, że to tendencja przejściowa), o tyle w usługach na plusie jesteśmy od kilkunastu lat. NBP podaje porównywalne dane, począwszy od 2004 r. Od tego czasu do końca 2016 r. nasza nadwyżka wyniosła w sumie ponad 300 mld zł. W ub.r. osiągnęła najwyższy w historii poziom niemal 60 mld zł. Dla porównania – dodatnie saldo w obrotach towarowych wyniosło w minionym roku 8,5 mld zł.
Najważniejszą branżą w naszym eksporcie usług jest transport. Jego zagraniczne przychody urosły w 2016 r. o 12 proc. (najmocniej od 2011 r.), przekraczając 50 mld zł. Choć ta kwota obejmuje także np. przesył rurociągami, to główną rolę odgrywa tu praca firm przewozowych. W tym segmencie Polska jest europejskim liderem. Poprawa nastąpiła mimo głośnych problemów związanych np. z wprowadzeniem płacy minimalnej w Niemczech, a wcześniej z embargiem w handlu z Rosją (i rosyjskimi retorsjami, które uderzyły w naszych kierowców ciężarówek).
Na usługi transportowe świadczone przez firmy zagraniczne wydaliśmy w ub.r. 29 mld zł. Saldo wyniosło 21,7 mld zł – to 36 proc. całej kwoty wypracowanej przez naszą gospodarkę w handlu usługami.
Drugie miejsce pod względem znaczenia ma uszlachetnianie, czyli np. obróbka towarów albo montaż wyrobów gotowych z dostarczonych z zagranicy części. Tego typu praca świadczona za granicą na rzecz krajowych firm ma niewielkie znaczenie, więc przychody notowane w kraju w dużej części przekładają się na dodatnie saldo. W 2016 r. wyniosło ono 12,8 mld zł. Zbliżona działalność w postaci napraw dokłada do nadwyżki kolejne 1,8 mld zł.
Coraz lepiej radzimy sobie także w turystyce. Kategoria „podróże zagraniczne” pozwoliła na wypracowanie w minionym roku 11,8 mld zł dodatniego salda. Przychody z wizyt obcokrajowców wyniosły 43,2 mld zł. Były o 10 proc. większe niż rok wcześniej. Tak dużej dynamiki nie notowaliśmy od czasu odbywających się w Polsce piłkarskich mistrzostw Europy. Atrakcyjność naszego kraju z punktu widzenia turystów z zagranicy dodatkowo poprawiał w minionym roku stosunkowo niski kurs złotego (przyjazdy dla nich były tańsze).
O ile w tych czterech kategoriach w minionych latach stale notowaliśmy dodatnie saldo, o tyle w „pozostałych usługach” do 2014 r. byliśmy na minimalnym minusie. Ale w 2016 r. dały one już 11,5 mld zł nadwyżki.
To przede wszystkim zasługa usług biznesowych. Chodzi o popularne w ostatnich latach centra outsourcingowe tworzone w naszym kraju przez międzynarodowe korporacje. Ludzie, którzy znajdują w nich pracę, zajmują się np. rozliczeniami, księgowością, ale coraz częściej także bardziej skomplikowanymi zadaniami realizowanymi na ogół na rzecz zagranicznych central. Wartość tego typu usług osiągnęła w minionym roku 44 mld zł. To o niemal 16 proc. więcej niż rok wcześniej. Saldo wypracowane przez firmy zajmujące się outsourcingiem było o 36 proc. większe niż rok wcześniej. Wyniosło niemal 10,7 mld zł.
Na solidnym – wartym 8,3 mld zł – plusie byliśmy także w branżach telekomunikacyjnej i informatycznej. A jeszcze w 2010 r. więcej takich usług kupowaliśmy, niż sprzedawaliśmy za granicę.
W 2016 r. do 4,4 mld zł z 1,8 mld zł rok wcześniej skoczyła nasza nadwyżka w budownictwie. To z jednej strony efekt popytu na usługi krajowych firm za granicą, ale z drugiej – mniejszej wartości kontraktów realizowanych w Polsce przez przedsiębiorstwa zarejestrowane w innych krajach. W ten sposób do poprawy naszego salda usług przyczyniło się odczuwalne w całej gospodarce spowolnienie w inwestycjach.
Nie we wszystkich rodzajach usług jesteśmy jednak na plusie. W minionym roku do 8,9 mld zł urósł deficyt w opłatach z tytułu użytkowania własności intelektualnej, a 2 mld zł kosztowały nas usługi finansowe i ubezpieczeniowe.
Choć nasz eksport usług szybko rośnie, to biorąc pod uwagę rozmiary całej gospodarki, jest nadal stosunkowo niewielki. Odpowiada jednej dziesiątej produktu krajowego brutto, co daje nam 24. miejsce na 28 krajów unijnych. Wypadamy tu słabiej niż np. Czechy czy Węgry. Dodatnie saldo to z kolei równowartość 3 proc. PKB, które daje nam 16. lokatę w UE, wyższą od Czech, ale niższą od Węgier.
Wartość usług outsoursingowych centrów osiągnęła w 2016 r. 44 mld zł