Przedsiębiorcy, którzy łamią prawo i sprzedają polskie medykamenty na Zachód, powinni czuć się zagrożeni. Będą ich zwalczać nie tylko inspektorzy farmaceutyczni, lecz także śledczy.
Na łamach DGP piszemy o procederze nielegalnego wywozu leków od blisko trzech lat. W tym czasie zjawisko to zamiast słabnąć, nasilało się. Inspektorzy farmaceutyczni, którzy mają za zadanie czuwać nad prawidłowością obrotu lekami, bezradnie rozkładają ręce. Mówią, że przyszło im walczyć ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, a na taką walkę nie mają ani sił, ani środków. Efekt? Eksperci mówią, że na odwróconym łańcuchu dystrybucji można zrobić biznes lepszy niż na handlu narkotykami.
Wspominaliśmy wielokrotnie, że indolencja państwa w dużej mierze wynika stąd, iż sprawą wywozu leków nie interesowała się należycie prokuratura. – Zamiast ścigać przestępców, wielokrotnie utrudniała życie inspektorom, rozważając, czy nie przekraczają oni swych uprawnień – mówił na naszych łamach rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego Paweł Trzciński.
Zachęta do działania
Teraz koniec z tym. Przedwczoraj zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand podpisał pismo, które zostało wysłane do wszystkich prokuratur regionalnych w kraju. Wskazuje w nim, że śledczy muszą się zaangażować w zwalczanie procederu odwróconego łańcucha dystrybucji. I to nie tylko w ramach przysługujących im uprawnień wynikających z przepisów procedury karnej, lecz także w sferze administracyjnej.
– To świetna wiadomość – cieszy się wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków. – Ci, którzy wywożą leki, będą w końcu wiedzieli, że aparat państwowy im nie odpuści – nie kryje nadziei Tomków.
Co się zmieni w praktyce
„Przepis art. 103 ust. 1 pkt 2 prawa farmaceutycznego przewiduje obligatoryjne cofnięcie zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej, jeżeli apteka naruszyła art. 86a prawa farmaceutycznego, który wprowadza zakaz odwróconego łańcucha dystrybucji, czyli zakaz zbywania produktów leczniczych przez aptekę ogólnodostępną lub punkt apteczny hurtowni farmaceutycznej, innej aptece ogólnodostępnej lub innemu punktowi aptecznemu” – przypomina śledczym prokurator Hernand.
„Postępowania takie może zainicjować lub zgłosić w nich udział prokurator na zasadach ogólnych, w oparciu o przepisy kodeksu postępowania administracyjnego” – uzupełnia.
Rzecz w tym, że dotychczas śledczy z tej możliwości nie korzystali, przez co walka z wywozem była dość nieudolna. Najczęściej naprzeciwko siebie stawali inspektorzy farmaceutyczni (z wykształcenia farmaceuci), wspierani przez prawników zatrudnionych przez wojewodów, oraz tabuny świetnie wyszkolonych prawników reprezentujących podmioty wywożące leki. Wiele postępowań ciągnęło się miesiącami, a w tym czasie leki nadal były nielegalnie transportowane za granicę. Sądy niekiedy przyznawały rację przedsiębiorcom, podkreślając przy tym, że co prawda do nielegalnego wywozu najprawdopodobniej doszło, ale kwestie proceduralne uniemożliwiają nałożenie sankcji administracyjnych.
Strażnik postępowania
Teraz ma być inaczej. Robert Hernand zachęca oskarżycieli do występowania z wnioskami do wojewódzkich inspekcji farmaceutycznych o cofnięcie zezwolenia, gdy ustalą, że przedsiębiorca bierze udział w niedozwolonym procederze. Zaleca im także zgłaszanie swego udziału w już toczących się postępowaniach. – Z jednej strony obecność prokuratora powinna wpłynąć na wszystkich mobilizująco. Z drugiej, dotychczas bardzo niewielu śledczych miało pojęcie o odwróconym łańcuchu dystrybucji, przez co ich współpraca z inspektorami farmaceutycznymi była niedoskonała. Jeśli prokuratorzy zaangażują się w te sprawy, z natury rzeczy będą wiedzieli więcej – wyjaśnia Marek Tomków.
Niebawem wiedza ta może im się bardzo przydać. W Ministerstwie Sprawiedliwości prowadzone są prace nad nowelizacją prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 2142 ze zm.). Obecnie odpowiedzialność za udział w odwróconym łańcuchu dystrybucji można przypisać jedynie aptekarzom. Artykuł 126b prawa farmaceutycznego stanowi, że kto narusza zakaz zbycia produktów leczniczych z apteki ogólnodostępnej lub punktu aptecznego do hurtowni farmaceutycznej, innej apteki ogólnodostępnej lub innego punktu aptecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. A jak wynika z ustaleń Prokuratury Krajowej, organizatorami procederu są często hurtownicy, aptekarze okazują się jedynie wykonawcami. Stąd postulat, by rozszerzyć odpowiedzialność karną na wszystkich, którzy biorą udział w nielegalnym biznesie – przede wszystkim na hurtowników.
1–1,5 mld zł tyle są warte leki nielegalnie wywożone z Polski w ciągu roku
200 blisko tylu produktów brakuje na półkach aptecznych wskutek ich nielegalnego wywozu
600 wobec tylu aptek wszczęto postępowania w związku z nieprawidłowościami związanymi z odwróconym łańcuchem dystrybucji