Zmień nazwę firmy. Kup udziały w spółce produkującej gry. Poproś inwestorów, żeby dołożyli się do twojego projektu, posługując się platformą crowdfundingową. Pomnożyłeś wartość firmy sześciokrotnie.
Akcje branży czasu wolnego to jedna z najlepszych giełdowych inwestycji w ostatnich latach / Dziennik Gazeta Prawna
Taki właśnie mechanizm zastosowała firma Blue Ocean Media, zajmująca się marketingiem na zlecenie spółek z branży nieruchomości. Jej akcje od kwietnia 2013 r. notowane są na rynku NewConnect, parkiecie przeznaczonym dla innowacyjnych spółek na wczesnym etapie rozwoju, prowadzonym przez GPW. Furory Blue Media nie zrobiły – w grudniu kurs akcji spadł do 28 gr i był niższy o 75 proc. niż na zamknięciu debiutanckiej sesji.
Ale w połowie stycznia firma poinformowała, że teraz będzie funduszem inwestującym w spółki z branży gier komputerowych. Zmieniła nazwę na Pixel Venture Capital, a pod koniec lutego za 1,2 mln kupiła 49 proc. udziałów w spółce Red Dev Studios, tworzącej gry komputerowe na platformy mobilne. Na początku marca Pixel poprosił inwestorów o dokapitalizowanie Red Dev kwotą od 100 do 500 tys. zł poprzez crowdfunding. Termin zapisów upływa dopiero w przyszłym miesiącu, ale już do piątku inwestorzy zadeklarowali wpłatę 135 tys. zł. Cena, po jakiej nowi udziałowcy dołączają do Red Dev, wskazuje, że wartość pakietu znajdującego się w portfelu Pixela wzrosła do 2,8 mln zł. Kurs akcji wzrósł od początku roku o 485 proc., wartość całej firmy skoczyła z 0,5, do 3 mln zł. Spółka poszła za ciosem i ogłosiła, że przeprowadzi emisję akcji, z której zamierza pozyskać 700 tys. zł.
Być jak Wiedźmin
Przypadek Pixela (akcjonariuszem spółki jest Erne Ventures, główny właściciel Arrinery – firmy, która od lat pracuje nad polskim „superautem”) dobrze pokazuje, jak hossa na akcjach producentów gier komputerowych zamienia się w spekulacyjną manię. Na tym etapie nie trzeba już mieć osiągnięć w branży, wystarczy w niej po prostu być.
– W ostatnim czasie trafia do nas więcej niż zwykle ofert objęcia udziałów w spółkach produkujących gry. Projekty mają różną jakość, ale cechą wspólną jest to, że ich twórcy wyceniają je wysoko – mówi Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI.
Przykład idzie z góry. Inwestorzy i twórcy gier komputerowych zapatrzeni są w CD Projekt. W ciągu dziewięciu lat spółka sprzedała ponad 20 mln egzemplarzy gier z serii o Wiedźminie. Wypuszczony w 2015 r. zamykający trylogię „Wiedźmin 3: Dziki Gon” zdobył ponad 800 nagród na świecie i zapewnił firmie globalną rozpoznawalność. Dołączyć do zespołu firmy, który teraz pracuje nad „Cyberpunk 2077”, kolejną superprodukcją CD Projektu, gotowi są pracownicy z całego świata. – Zatrudniamy ludzi z 27 krajów. Związali się z nami na dłużej i przyjeżdżają do Warszawy z całymi rodzinami – mówi Adam Kiciński, prezes firmy.
Premiera „CyberPunk” spodziewana jest na 2018 r. (CD Projekt nie podaje oficjalnego terminu), choć pojawiają się oceny, że może się opóźnić o rok. Z jednej strony projekt jest wyjątkowo złożony, a z drugiej CD Projekt bardzo przykłada się do jakości produkcji. To strategia firmy – nowa gra nie musi pojawiać się często, ale ma być dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. To ma konsekwencje finansowe. Zyski CD Projektu falują – kulminacja przypada na rok premiery produkcji, później jest słabiej. Taka „dziura” w zyskach pojawi się już w tym roku – z prognoz analityków wynika, że będą niemal o połowę niższe niż rok wcześniej.
Jak liczyć i wyliczyć
– Pod względem jakości produktów CD Projekt to światowa czołówka. Ale w porównaniu do globalnych konkurentów ma skromne portfolio gier i co za tym idzie mniejszą powtarzalność wyników finansowych. A mimo tego jest wyceniany wyżej – zwraca uwagę Paweł Bogusz, analityk DM mBanku.
Dlatego Bogusz jedną akcję CD Projektu wycenia na 43 zł, ponad 40 proc. poniżej ceny giełdowej. W lutym sugerował, że należy pozbywać się akcji producenta gier. Do inwestorów taki przekaz jednak nie dociera. W grudniu CD Projekt stał się jednorożcem. Ten termin odnosi się do firm na wczesnym etapie rozwoju, których wartość rynkowa przekroczyła miliard dolarów. W piątek wycena firmy sięgnęła 1,85 mld dol. W ciągu pięciu lat kurs akcji urósł ponad 1000 proc.
Adam Kiciński wyceny swojej firmy nie komentuje. Zwraca jedynie uwagę na specyfikę produktów CD Projektu. – Standardowo gry przynoszą producentom największe zyski w roku premiery. Dwa lata po wypuszczeniu tytułu jego sprzedaż praktycznie zanika. Z naszymi produktami jest inaczej, bo staramy się w grach opowiadać głęboką i uniwersalną historię, która się nie starzeje. To daje nam produkt atrakcyjny przez lata. Gracze, którzy z trylogią o Wiedźminie zapoznali się, kupując dopiero jej trzecią część, chętnie sięgają po drugą, a nawet pierwszą. Dzięki temu budujemy stabilny biznes, oparty na kolejnych tytułach – mówi Kiciński.
Jeszcze w pierwszym półroczu na rynek trafi „Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana”. Jej wpływ na wyniki finansowe CD Projektu będzie jednak bez porównania mniejszy niż samego „Wiedźmina”. Wartość rynkowa firmy opiera się na założeniu, że „CyberPunk 2077” okaże się równie wielkim sukcesem rynkowym jak opowieść o Geralcie z Rivii. Inwestorzy postawili wszystko na jedną kartę.
Nadentuzjazm
– Sytuacja finansowa firmy jest bardzo solidna. Nie jest tak, że jedna nieudana premiera może nią zachwiać. Choć taki scenariusz w krótkim terminie doprowadzi do spadku wartości akcji – klaruje Bogusz. Jego wycena firmy także opiera się na założeniu, że „CyperPunk” będzie hitem i przyniesie CD Projektowi ponad miliard złotych przychodów. Ale dopiero w 2019 r.
Za sprawą sukcesu CD Projektu inwestorzy zwrócili uwagę także na innych producentów gier notowanych na GPW. Akcje 11 Bit Studios podrożały w ostatnich pięciu latach o 1700 proc., Vivid Games poszedł w górę 1500 proc. w tym samym czasie. Pod względem wartości rynkowej to jednak firmy od CD Projektu mniejsze o ponad 90 proc.
Hossę napędzają inwestorzy instytucjonalni. Wśród udziałowców Bloober Team, którzy mają przynajmniej 5-proc. pakiety akcji, znajdziemy pięć funduszy inwestycyjnych. Spółka właśnie przenosi się z rynku NewConnect na główny parkiet warszawskiej giełdy.
– Poziom wycen jest wysoki, także jeśli porównamy producentów gier do innych firm z „branży czasu wolnego”. Takich, które regularnie raportują solidne wyniki finansowe, a źródła ich zysków są dużo bardziej stabilne – zwraca uwagę Paweł Homiński. Jako przykład takiej firmy Homiński podaje zarządzający siecią ponad 1000 restauracji (np. KFC, Pizza Hut, Burger King) AmRest.
Entuzjazmowi dla producentów gier dają się porwać nie tylko inwestorzy, ale także analitycy. Niektórzy wyceniają akcje CD Projektu na ponad 80 zł i zalecają ich kupowanie.
To już nie hossa, a spekulacyjna mania, wyceny rosną błyskawicznie