Główny inspektor farmaceutyczny wspierany przez samorząd aptekarski pokonał przed WSA w Warszawie dużego rynkowego gracza. Rzecz w tym, że zwycięstwo może być pyrrusowe. I zamiast doprowadzić do ograniczenia wpływów sieci aptecznych na polskim rynku, ułatwi ich rozwój.
W sprawie (dotyczącej dwóch podmiotów, w związku z czym wydano dwa wyroki) skargi do sądu złożyły spółki przejmujące, posiadające zezwolenia na prowadzenie aptek. Przejęły one majątek innych przedsiębiorców. Wystąpiły w związku z tym do inspekcji farmaceutycznej o zmianę zezwolenia na prowadzenie aptek przejętych – tak by można było prowadzić biznes pod nową marką. Inspektorzy jednak odmówili, gdyż przedsiębiorcy przekraczali limit określony w art. 99 ust. 3 pkt 3 ustawy – Prawo farmaceutyczne (zgodnie z którym zezwolenia się nie wydaje, jeżeli podmiot ubiegający się jest członkiem grupy kapitałowej w rozumieniu ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, której członkowie prowadzą na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych).
Sprawy ostatecznie trafiły do sądu. I ten rację przyznał inspekcji, a nie sieciom.
Rzecz w tym, że te ostatnie wcale orzeczeniami nie są zmartwione. – Fakty są takie, że wyroki WSA w Warszawie to dla nas duży sukces. Skargi do NSA nie będziemy sporządzali – przekonuje adwokat Tomasz Duraj, pełnomocnik BRL Center i Cefarmu Śląskiego.
Jak tłumaczy, sąd oddalił skargi tylko dlatego, że uznał, iż spółki nie musiały składać do inspekcji wniosku o zmianę zezwolenia. Innymi słowy, wystarczy jeśli przedsiębiorca poinformuje inspektorów o tym, że zmienił się właściciel. Między złożeniem wniosku a przekazaniem informacji jest zaś ogromna różnica. Po pierwsze, losy w tym pierwszym przypadku zależą od woli urzędników. Może się zdarzyć – tak jak było w przedmiotowych sprawach – że zgoda nie zostanie wyrażona. Po drugie, sieci za składane wnioski płaciły setki tysięcy złotych.
Z taką interpretacją wyroku nie zgadza się jednak Naczelna Izba Aptekarska. Jej przedstawiciele mówią, że mec. Duraj chce zafałszować rzeczywistość.
– Pierwszy raz w życiu spotykam się z taktyką osiągania sukcesu przez przegrywanie w sądzie. Jeżeli dwukrotną przegraną w ciągu jednego dnia postrzega się w ten sposób, to pozostaje mi życzyć dalszych sukcesów – odgryza się Marek Tomków, wiceprezes NIA.
– Od wielu lat występuję w sprawach sądowo-administracyjnych i po raz pierwszy spotykam się z tak jawną próbą wypaczenia sensu wyroków sądowych – dodaje radca prawny Krzysztof Baka, pełnomocnik NIA.
Kto ma rację? I czy wyrok jest dla sieci aptecznych korzystny, czy nie? Tego dowiemy się dopiero, gdy sąd sporządzi uzasadnienie na piśmie, co może zająć kilka miesięcy.
– Nie możemy się go doczekać – przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego.
ORZECZNICTWO
Wyroki WSA w Warszawie z 27 lutego 2017 r., sygn. akt VI SA/Wa 559/16 i VI SA/Wa 3307/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia