Producenci i importerzy wyrobów tytoniowych zastrzegają sobie poufność przekazanych danych. Jeden z powodów – konkurenci wiedzieliby za dużo.
Pierwsze informacje o zgłoszonych wyrobach miały ujrzeć światło dzienne jeszcze w lutym. Taki plan miało biuro ds. substancji chemicznych w Ministerstwie Zdrowia. Wnioski w sprawie rejestracji wyrobów zgodnie z dyrektywą tytoniową producenci i importerzy mogą składać do 8 marca. Dziś już wiadomo, że na listę legalnych wyrobów trzeba będzie jednak poczekać. Skutek? Sprzedawcom i klientom trudniej będzie weryfikować wyroby. Problem dotyczy przede wszystkim papierosów elektronicznych. W przypadku tradycyjnych na ich legalność wskazuje np. banderola.
Problem wynika z tego, że dokonujące zgłoszeń firmy zastrzegły ich nieupublicznianie. Co więcej, zrobiły to nie tylko w przypadku składu, na co zezwala dyrektywa tytoniowa, lecz także jeśli chodzi o nazwę, adres producenta czy markę produktu.
Sprzedaż na rynku wyrobów tytoniowych rośnie / Dziennik Gazeta Prawna
W biurze ds. substancji chemicznych usłyszeliśmy, że taką możliwość stworzył firmom sam wniosek. Ten jednak jest ujednolicony dla UE. Dlaczego w związku z tym lista legalnych wyrobów jest już dostępna m.in. w Wielkiej Brytanii? Zdaniem ekspertów, w innych krajach przedsiębiorcy rzadziej składali zastrzeżenie poufności, bo mieli świadomość, że lista służy ich dobru, gdyż wyeliminuje nieuczciwą konkurencję.
– Ponadto w innych krajach zgłoszenia wyrobów należało dokonać do 20 listopada 2016 r. Lokalni inspektorzy mogli zatem przekonać do upublicznienia informacji tych przedsiębiorców, którzy tego pierwotnie nie planowali – komentuje Michalina Świerczyńska, specjalista ds. niebezpiecznych produktów chemicznych i kosmetyków w firmie Theta Doradztwo Techniczne pomagającej opracowywać wnioski do notyfikacji produktów.
Producenci wymieniają jeszcze inny powód, dla którego utajnili dane. W Polsce lista ma ujawniać nie tylko oferowane już w sprzedaży produkty, ale też nowości, które miałyby być wprowadzane w ciągu sześciu miesięcy. Zatem będzie sygnałem o planach firm dla konkurencji.
Jak dowiedział się DGP, inspektor ds. substancji chemicznych rozesłał już pisma do producentów i importerów dokonujących zgłoszeń, by zmienili zdanie w sprawie poufności danych.
– Zgłoszono ok. 11 tys. produktów. W przypadku kilkuset nie żądano utajnienia danych. Zastanawiamy się, czy w związku z tym nie opublikować na razie listy tylko z tymi wyrobami, która potem będzie uzupełniania o kolejne – słyszymy w biurze ds. substancji chemicznych.
Przesunięcie w czasie publikacji listy martwi zwłaszcza sprzedawców e-papierosów, którzy nie mają dziś dobrego narzędzia do weryfikacji zagranicznych dostawców – szczególnie z Dalekiego Wschodu. – Dlatego dziś rejestrujemy wyroby dostarczane przez chińskich producentów na własny koszt. Sprzedaż niezarejestrowanych grozi ich wycofaniem z rynku, karą grzywny czy nawet ograniczenia wolności – słyszymy od przedstawiciela jednej z sieci sklepów z e-papierosami, która deklaruje, że na ten cel przeznaczy kilkadziesiąt tysięcy złotych.