Obrót energią staje się utrudniony, a koszty działań mających na celu uwolnienie rynku zwiększają cenę energii elektrycznej i przerzucane są na odbiorców końcowych, czyli w znacznej mierze na konsumentów.
W teorii pojęcie liberalizacja oznacza znoszenie ograniczeń wolności gospodarczej. Liberalizacja rynku energii powinna zatem polegać na zbliżeniu obrotu energią elektryczną do obrotu innymi dobrami konsumpcyjnymi. Praktyka, niestety, wygląda zupełnie inaczej.
Podział rynku na sektor obrotu energią i sektor dostaw skutkuje tym, że zliberalizowany może zostać jedynie rynek obrotu. Segment związany z dostawami jest przypisany do infrastruktury technicznej, wskutek czego został naturalnie zmonopolizowany przez właściciela sieci (w Polsce monopolistą w tym zakresie jest spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne). Z tego względu musi on podlegać regulacji, tj. kontroli państwa w zakresie stosowanych opłat i cen.
Wprowadzone w Polsce etapy liberalizacji to przede wszystkim prawo wyboru sprzedawcy, obowiązek wyodrębnienia operatorów systemu dystrybucyjnego, przesyłowego i połączonego oraz uwolnienie cen energii. Prawo wyboru sprzedawcy odbiorcy przemysłowi uzyskali od 1 lipca 2004 r., a odbiorcy w gospodarstwach domowych od 1 lipca 2007 r. Wiąże się ono z uwolnieniem cen energii, które odbywa się poprzez zniesienie obowiązku zatwierdzania taryf cen paliw i energii przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

Kłopotliwe kontrakty

Aby umożliwić dokonanie wyboru sprzedawcy, należało rozwiązać problem kontraktów długoterminowych (tzw. KDT-ów) oraz wprowadzić zasadę TPA (czyli Third Party Access) i instytucję sprzedawcy z urzędu.
Kontrakty długoterminowe (KDT) zawierane były przez polskie elektrownie i elektrociepłownie z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi głównie w latach 1994-1998. Określano w nich m.in. wielkość sprzedaży energii i mocy wytwórczych, wysokość ceny oraz okres odbioru energii przez PSE. Dzięki tym kontraktom elektrownie i elektrociepłownie zaciągnęły ponad 20 mld zł kredytów. Celem programu kontraktów długoterminowych było uzyskanie przez przedsiębiorstwa energetyczne zabezpieczenia dla kredytów inwestycyjnych udzielanych im przez banki.

Zawyżanie odszkodowań

KDT-y różniły się zarówno długością, jak i zakresem. Niektóre z nich wygasły już w końcu 2005 r., ale większość obowiązywać będzie jeszcze przez kilka lat, a najdłuższe wygasną dopiero w 2027 roku. Aby umożliwić rozwiązanie kontraktów, 29 czerwca 2007 r. Sejm uchwalił ustawę o zasadach pokrywania kosztów powstałych u wytwórców w związku z przedterminowym rozwiązaniem umów długoterminowych sprzedaży mocy i energii elektrycznej (Dz.U. z 2007 r. nr 130, poz. 905). W świetle tej ustawy KDT-y mają być likwidowane na podstawie tzw. umów rozwiązujących. Niestety, skonsolidowane w grupy kapitałowe spółki energetyczne handlują energią pomiędzy sobą po cenach, które gwarantują im uzyskanie rekompensaty. Odsprzedawanie sobie energii w ramach grupy po coraz wyższych cenach prowadzi do zawyżania przysługujących spółkom odszkodowań z tytułu rozwiązywania KDT-ów.



Warunki konkurencji

Zgodnie z szacunkami ekonomistów rozwiązanie kontraktów długoterminowych w trybie przewidzianym w ustawie kosztować będzie odbiorców energii niemal 5 mld zł. Zdaniem Mariusza Swory, prezesa URE, ustawa o rozwiązaniu KDT-ów nie jest dostosowana do struktury rynku po konsolidacji pionowej przedsiębiorstw energetycznych. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro po konsolidacji cena energii elektrycznej dla odbiorców przemysłowych wzrosła o ok. 30 proc. Ustawa zakłada, że cena energii elektrycznej będzie efektem wolnej gry popytu i podaży na rynku konkurencyjnym. Niestety, wydana przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgoda na konsolidację przedsiębiorstw energetycznych zniweczyła szanse na rozwój warunków konkurencji na krajowym rynku energetyki przemysłowej.
Jako najefektywniejszy sposób rozwiązania tego problemu należy uznać stwierdzenie nieważności decyzji o wydaniu zgody na koncentrację oraz wprowadzenie obowiązku dokonywania obrotu energią na giełdzie. Póki co pozostaje nam czekać na wynik prac legislacyjnych w zakresie zapobiegania wypłacie nienależnych rekompensat i mieć nadzieję, że nie wygenerują one ponownie dodatkowych kosztów i wzrostu cen energii dla odbiorców końcowych.
5 mld zł będzie kosztować rozwiązanie kontraktów długoterminowych w trybie przewidzianym w ustawie