Konieczne jest wprowadzenie mechanizmów zapewniających konkurencję i realną wycenę kosztu nabycia energii elektrycznej.
Kupując coś w sklepie w większych ilościach, możemy dostać rabat, a sprzedawca jest szczególnie uprzejmy, bo chce żebyśmy odwiedzili go jeszcze raz. Mechanizm ten nie działa na rynku energii elektrycznej.
Po konsolidacji energetyki skonsolidowane grupy nie traktują poważnie dużych odbiorców energii. Na rynku wydaje się rządzić zasada: im większy odbiorca, tym można go bardziej złupić. Przy okazji wychodzą na jaw praktyki noszące znamiona działań antykonkurencyjnych, o których głośno mówią przedstawiciele dużych przedsiębiorstw. Rynek zawodzi, a przedstawiciele organu ochrony konkurencji w oficjalnych wypowiedziach twierdzą, że problemu nie ma.
Sytuacja ta skłania do refleksji na temat możliwości przyjęcia szczególnych regulacji prawnych chroniących dużych odbiorców energii elektrycznej. Mówię tutaj o dużych zakładach przemysłowych, dla których zakup energii elektrycznej jest jednym z podstawowych kosztów. Część z tych zakładów jest już w tej chwili zamykana, a jednym z powodów podawanych przez ich właścicieli są wzrastające koszty zakupu energii. Ludzie tracą miejsca pracy, a firmy myślą o przeniesieniu produkcji za granicę.
W warstwie doktrynalnej na problem ten należy spojrzeć przynajmniej z dwóch stron.
Po pierwsze, trzeba rozważyć, czy szczególne traktowanie dostawców energii nie narusza zasady równości, którą polski Trybunał Konstytucyjny wykłada - za Chaimem Perelmanem - w sposób formalny. Profil zużycia energii dużych przedsiębiorstw pozwala wyodrębnić jako osobną grupę odbiorczą, a to daje podstawy do uwzględnienia tej specyfiki w przepisach prawa. Argument naruszenia zasady równości więc odpada.
Po drugie, wziąć trzeba pod uwagę kwestię zasad udzielania pomocy publicznej. W czasach kryzysu problem wielkości pomocy publicznej uważam za nadmiernie wyolbrzymiony. Abstrahując jednak od tego widzę możliwość rozwiązania problemu dużych odbiorców energii na gruncie Dyrektywy unijnej nr 2003/96/WE. Dyrektywa ta dotyczy restrukturyzacji wspólnotowych przepisów ramowych dotyczących opodatkowania produktów energetycznych i energii elektrycznej. Operuje ona pojęciem zakładu energochłonnego.
Rozwiązaniem, którego domagają się przedstawiciele takich właśnie zakładów, jest odejście od zasady równości opodatkowania w zakresie podatku akcyzowego i obniżenie stawki akcyzy dla zakładów energochłonnych (oczywiście chcielibyśmy wszyscy, aby stawka akcyzy dla wszystkich była najniższa). Regulacje takie przyjęły w Europie Niemcy i Hiszpania. Innym rozwiązaniem przedstawianym przez dużych odbiorców jest redukcja kosztów wynikających z obowiązkowego zakupu praw majątkowych do świadectw pochodzenia dla energii wytwarzanej w źródłach odnawialnych i z tzw. kogeneracji (czyli wytwarzaniu energii i ciepła w tym samym źródle), lub też indywidualizacja kalkulacji stawek sieciowych.
W obecnej sytuacji konieczna jest z pewnością głębsza refleksja na temat postulatów stawianych przez dużych odbiorców. Niezbędne jest również zastanowienie się nad sytuacją małych i średnich przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy budują swoje decyzje w oparciu o rachunek biznesowy, którego istotną częścią są koszty prowadzonej działalności, w tym prognoza cen energii elektrycznej. Tu nie może być mowy o rewolucji, tu jest miejsce na stabilizację. Konieczne jest również wprowadzenie mechanizmów zapewniających konkurencję i realną wycenę towaru jakim jest energia elektryczna.