Zgodnie z dyrektywą tytoniową obowiązującą od września ubiegłego roku koncerny tytoniowe mogą produkować papierosy w dotychczasowych opakowaniach do końca lutego, a sprzedawać do 20 maja. Produkty większości marek z obowiązującymi w tym roku banderolami trafiają już jednak do nowych paczek – z dużymi ostrzeżeniami obrazkowymi.
– Właściciele sklepów nie chcą ich kupować. Pytają o wyroby w dotychczasowych paczkach, czyli tych, na których króluje marka i logo producenta – komentuje pracownik Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego „Mona” z Bełchatowa. Brak chętnych na wyroby w nowej szacie sygnalizują też właściciele hurtowni w innych częściach kraju.
Na nowych opakowaniach 65 proc. powierzchni zarezerwowano na obrazki mające odstraszyć od palenia – pojawiły się zdjęcia osób podłączonych do respiratorów, chorych na raka czy poplamiona krwią chusteczka.
Sklepy szukają wyrobów z nową banderolą, ale jeszcze w starym opakowaniu. Wybór takich jest jednak mocno ograniczony.
– Od samego początku sygnalizowaliśmy, że z tytułu wyglądu nowych opakowań oraz zakazu informacji w punkcie sprzedaży ucierpią przede wszystkim właściciele sklepów. Będzie to także utrudnienie w obsłudze klientów. Z powodu nowych opakowań może wzrosnąć ryzyko szarej strefy – papierosy z przemytu nie będą musiały spełniać takich warunków – podkreśla Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.
Koncerny nie mają nic przeciwko polityce sklepów. Dzięki niej mogą wyczyścić magazyny z zapasów: nie poniosą w tym roku kosztów nadania im banderol legalizacyjnych, nie mówiąc już o wydatkach na zmianę paczek. Uspokajają też, że konsumenci z czasem przyzwyczają się do szaty graficznej nowych opakowań. Tak zresztą stało się na innych rynkach, nie tylko w Europie, ale i na świecie.
– Nie znam kraju, w którym ta forma walki z tytoniem sprawdziłaby się, a co za tym idzie, palacze zrezygnowali z zakupu papierosów. Nawet w Turcji, która od jakiegoś czasu wymaga wyrobów w takich paczkach – dodaje ekspert związany z rynkiem tytoniowym.
Nie wszystkie hurtownie zrobiły jednak zapas papierosów w starych opakowaniach. Jak tłumaczą ich właściciele, nie było to możliwe, bo producenci już w ubiegłym roku zaprzestali ich produkcji.
– Już 80 proc. dostępnych u nas papierosów stanowią te w nowych opakowaniach – mówi przedstawiciel hurtowni Almark z Leszna.
Hurtownicy zauważają, że papierosy w starych paczkach preferuje mały handel. Sieci powoli sięgają już po nowe wyroby. – Obawiają się, że zostaną z niesprzedanym towarem. A to dla nich oznacza realne straty. Będą zmuszone albo zniszczyć towar, albo dostosować go do nowych wytycznych – dodaje pracownik Almark.