W ciągu ostatnich 12 miesięcy sprzedaż FMCG na stacjach wzrosła o 8,3 proc., ale drastycznie spadł popyt na niektóre popularne rok wcześniej towary.
Wbrew wcześniejszym prognozom stacje paliw nie wygrają łatwo walki z małymi osiedlowymi sklepami w sprzedaży szybko zbywalnych dóbr konsumpcyjnych (FMCG). Najbardziej jaskrawy przykład to spadek sprzedaży jednego z najbardziej popularnych dotychczas produktów sklepów na stacjach: napojów energetycznych. ACNielsen zbadał, że w ciągu 12 miesięcy ich sprzedaż zmalała o 4 proc., a w sklepach tradycyjnych zwiększyła się zaś aż o 66 proc. Sprzedaż napojów gazowanych na stacjach spadła o 7 proc., a w handlu tradycyjnym wzrosła o 19 proc. Podobnie w przypadku wódki - jej sprzedaż w tradycyjnych sklepach wzrosła o 23 proc. Na stacjach kilkakrotnie mniej.
Według Erica McCloskey, szefa działu energetyki w polskim oddziale Boston Consulting Group, polski konsument wciąż jest bardzo wrażliwy na cenę, a na stacjach benzynowych, gdzie marże są najwyższe na rynku, ceny są nawet o jedną czwartą wyższe.
- To nie oznacza jednak, że stacje paliw przestaną zupełnie handlować artykułami FMCG, bo stanowią one coraz większą część ich obrotu - uważa Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
W ciągu ostatnich miesięcy wartość sprzedaży towarów FMCG na stacjach wyniosła 3,7 mld zł, czyli o 8,3 proc. więcej niż w poprzednim roku - wynika z badań ACNielsen. Największy udział mają papierosy. Przez ostatni rok ich sprzedaż na stacjach wzrosła aż o 27 proc. i sięgnęła 758 mln zł. Na drugim miejscu jest piwo, na które klienci wydali 416 mln zł, co oznacza wzrost o 6 proc. Na napoje bezalkoholowe klienci wydali łącznie 300 mln zł. W sumie łącznie udział tych trzech kategorii w całym koszyku zakupowym na stacjach sięga 71 proc. Poprawę sytuacji może przynieść współpraca ze znanymi na rynku detalicznym sieciami handlowymi, na którą zresztą stacje paliw coraz mocniej stawiają. Przykładem może być ostatni kontrakt Shell z firmą Piotr i Paweł. Pozwala ona nie tylko uatrakcyjnić im ofertę, ale i zwiększyć siłę zakupową.
- W przyszłości można więc spodziewać się spadku cen na stacjach - dodaje Jacek Wróblewski.