Myślę, że warto, aby rząd rozważył ambitniejsze cele w zakresie finansów publicznych; m.in. naszym celem średniookresowym powinien być deficyt co najwyżej na poziomie 1 proc. PKB czy sprowadzenie długu publicznego do poziomu 30 proc. PKB – mówi PAP prof. Marek A. Dąbrowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Ekspert wskazuje, że jak dotąd z Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Finansów płynie przekaz, że nie zostanie przekroczony próg 3 proc. deficytu sektora finansów publicznych w stosunku do PKB.

"Wydaje mi się, że ten cel jest bardzo mało ambitny. Naszym celem średniookresowym powinien być deficyt co najwyżej na poziomie 1 proc. PKB, tak żeby stwarzać w polityce budżetowej pewną przestrzeń do aktywnego zarządzania gospodarką zwłaszcza w fazie kryzysu, do którego może przecież dojść w gospodarce światowej. Na to musimy być przygotowani" - mówi prof. Dąbrowski.

Wśród ambitnych celów rządu - zdaniem ekonomisty - powinno być także sprowadzenie długu publicznego do poziomu 30 proc. PKB. "Dlaczego aż tak radykalne? Dlatego, że światowy kryzys finansowy pokazał, że dług publiczny może w bardzo krótkim czasie zwiększyć się o kilkadziesiąt punktów procentowych - doświadczyły tego np. Hiszpania i rozwinięta gospodarka rynkowa Wielkiej Brytanii" - wyjaśnia ekspert.

Mówiąc o finansach publicznych, źle ocenia pomysł połączenia Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rozwoju. "Myślę, że w gospodarce takiej jak Polska, ministerstwo finansów powinno być niezależną, odrębna, autonomiczną i bardzo mocną instytucją - w przeciwnym razie nie będziemy w stanie poradzić sobie z finansami publicznymi, utrzymać ich pod kontrolą" - ostrzega.