Jakub Papierski i Witold Słowik to często powtarzane nazwiska na giełdzie. I jeszcze Rafał Antczak. Szanse obecnej prezes na utrzymanie posady są minimalne.
Ostatanio eksperci stawiają na Antczaka. To wiceprezes polskiego oddziału firmy doradczej Deloitte, w latach 2006–2008 dyrektor zarządzający i główny ekonomista w PZU. I jeden ze współautorów programu gospodarczego Platformy Obywatelskiej sprzed jej dojścia do władzy w 2007 r.
– Jest tyle koncepcji, że nie podejmuję się zgadywać, kto zostanie wybrany. Bo nie wiem, czy nowy prezes będzie wyborem politycznym czy merytorycznym – mówi jedna z osób znających realia krajowego rynku kapitałowego.
Dezorientację wywołują sprzeczne działania i deklaracje w ramach rządu i resortu. Podczas listopadowego Kongresu Zarządów Spółek zorganizowanego przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych wiceminister rozwoju Witold Słowik był przekonany, że rynek kapitałowy i GPW będą się w najbliższych latach rozwijać, bo zostaną zasilone oszczędnościami Polaków gromadzonymi w ramach reaktywowanego III filaru emerytalnego. Ale po rynku krąży też opowieść o przesłuchaniu przed radą nadzorczą Jacka Fotka, który dołączył do zarządu GPW w grudniu. Ważniejszym od pomysłów nowego managera wątkiem rozmowy miała być kwestia niepodpisania przez niego oświadczenia lustracyjnego i jednodniowy pobyt w latach 80. w Budapeszcie, kiedy Fotek był studentem. Pytał o to sekretarz rady Wojciech Sawicki. Nim w 2016 r. został on dyrektorem jednego z departamentów w resorcie rozwoju, przez dekadę pracował w Instytucie Pamięci Narodowej. Na giełdę trafił w listopadzie, kiedy w ramach przejmowania nadzoru nad GPW po likwidowanym Ministerstwie Skarbu Państwa resort wicepremiera Morawieckiego obsadzał radę nadzorczą swoimi ludźmi. Wtedy znalazł się w niej także Łukasz Świerżewski, rzecznik resortu finansów. Wczoraj Świerżewski i Sawicki zrezygnowali z zasiadania w radzie nadzorczej.
Zmiany w zarządzie to kolejny krok w przejmowaniu władzy nad GPW przez resort rozwoju. Planowane na dzisiejszym walnym odwołanie prezes Zaleskiej jest postrzegane na rynku nie tylko jako walka o stanowiska w obozie władzy. Choć oficjalnych jej powodów ministerstwo nie podaje, to eksperci wskazują, że przez niemal rok szefowa giełdy nie przekonała rady nadzorczej do nowej strategii.
– To byłoby niepoważne ze strony resortu, najpierw zapowiedzieć zmiany, a później się z nich wycofać. Zarząd giełdy jest podzielony, trudno, żeby w dalszym ciągu kierowała nim obecna prezes – mówi jeden z naszych rozmówców.
Do podziału doprowadziła sama Zaleska, która broniąc się przed spodziewanym odwołaniem, poddała na zebraniu zarządu pod głosowanie wniosek Ministerstwa Rozwoju o zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia. Dwóch członków zarządu – Dariusz Kułakowski i Michał Cieciórski – zagłosowało zgodnie z sugestią większościowego akcjonariusza, Paweł Dziekoński wstrzymał się od głosu, Małgorzata Zaleska była przeciw. Wniosek nie przeszedł. Resort rozwoju skorzystał z prawa do bezpośredniego zwołania walnego zgromadzenia, które przysługuje akcjonariuszom dysponującym przynajmniej połową głosów na WZ. Dlatego odwołanie Zaleskiej jest przesądzone.
– Prezes giełdy to nie jest najważniejsze stanowisko na rynku kapitałowym. Ale jego wybór będzie sygnałem, czy stawiamy na jego rozwój czy dalej będziemy dryfować na uboczu głównego nurtu gospodarczego – podsumowuje jeden z ekspertów.